Rosyjscy górnicy ogłosili strajk głodowy z powodu braku wypłaty wynagrodzenia.


Pracownicy kopalni „Inska” w obwodzie kemerowskim ogłosili strajk głodowy z powodu braku wypłaty wynagrodzenia i rozbili namioty obok budynku administracyjnego przedsiębiorstwa. O tym informuje The Moscow Times.
Po spotkaniu z właścicielem kopalni Denisem Niemińcem strajkujący górnicy postanowili ogłosić swoją akcję. Dyrektor przedsiębiorstwa Roman Fiedler stwierdził, że pracownikom nie wypłacana jest pensja od czterech miesięcy. Całkowita kwota długu wobec pracowników wynosi 46 mln rubli. Ponadto w kopalni istnieją znaczne zaległości za wodę i energię elektryczną, a także brakuje środków na zapewnienie bezpieczeństwa przemysłowego.
Właściciel kopalni Niemiń jest świadomy tego, że nie zapewnił etatu, wyposażenia i sprzętu naprawczego. Podkreślił, że w kopalni pozostało jeszcze 300 tys. ton węgla i wezwał górników do jego wydobycia. Właściciel obiecał także częściowo spłacić dług wynikający z pensji w ciągu tygodnia. Jednak dyrektor Fiedler zauważył, że ze względu na duże zużycie techniki i mechanizmów wydobycie pozostałego węgla jest niemożliwe.
Strajk głodowy górników będzie trwał do pełnej wypłaty wynagrodzeń. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej już rozpoczął dochodzenie w sprawie braku wypłaty pensji.
Warto przypomnieć, że w Rosji trwają represje wobec urzędników oskarżonych o korupcję. Dotyczy to nie tylko Ministerstwa Obrony, ale także innych struktur siłowych.
W międzyczasie rosyjscy urzędnicy państwowi czterokrotnie zwiększyli wydatki na zakup iPhone'ów, pomimo zakazu ich użycia w instytucjach państwowych.
Czytaj także
- Kierowca, który postrzelił nastolatka, wrócił do pracy: firma wyjaśniła powód
- Brat Maksima Neliypy opublikował wzruszający post
- Zeleński z żoną opublikowali zdjęcie w wyszywankach
- Pojednanie z PCPU byłoby już, gdyby ktoś się nie wmieszał – przedstawiciel UOC MP
- Były szef Państwowej Agencji Atomowej opowiedział, do czego Rosjanie doprowadzili przejętą elektrownię atomową w Zaporożu
- Wykonywał zadania w najgorętszych punktach frontu. Przypomnijmy sobie Witalija Kadyśczuka